Mam na imię Sylwia, mieszkam w Warszawie, a moją największą życiową pasją są psy. Obecnie moimi wiernymi przyjaciółmi są dwa psiaki. 7 letni doberman Jari i 10 letnia jamniczka Cortina.

W wakacje Jari zachorował na tzw. Zespół Chwiejności u Psów (Syndrom Wobblera), przeszedł pełną diagnostykę, leczenie farmakologiczne i terapię komórkami macierzystymi. Rezonans magnetyczny wykrył trzy potężne przepukliny w odcinku szyjnym. Udało nam się na razie wygrać bitwę o jego zdrowie. Pies żyje bez bólu.

W chwili gdy Jari zaczynał zdrowieć, zachorowała Cortina. Rano w piątek jeszcze normalnie wyszła na spacer ale po południu zaczął się koszmar. Suczka wyła z bólu i godzina za godziną traciła czucie w tylnej części ciała. Obecnie (niedziela) jest już po wstępnej diagnostyce (RTG i MRI), która wykryła wielopoziomową dyskopatię w 4 miejscach w kręgosłupie. Lekarze chirurdzy-ortopedzi głowią się nad tym, które zwyrodnienie jest odpowiedzialne za obecny stan. Natomiast potrzebna jest dodatkowa diagnostyka. Przy okazji wykryto szmery w sercu co sprawia, że każda kolejna narkoza jest obarczona ogromnym ryzykiem. Operacja jest ostatecznością, niebezpieczną ostatecznością, ale muszę także brać ją pod uwagę. Po operacji czeka nas długa rehabilitacja.

• zobacz wynik badania Badania MR odcinka Th - L/S kręgosłupa u Cortiny >>TUTAJ<<

Cortina cierpi, nie oddaje samodzielnie moczu i kału, jest na najsilniejszych lekach przeciwbólowych, a mimo tego, jej małe, umęczone ciałko reaguje rozdzierającym spazmem na kolejne zastrzyki. Jest zarazem bardzo dzielna. Rękę, która sprawia jej ból, całuje swoim długaśnym jęzorkiem.

Ze względu na ciężkie choroby kręgosłupa obu psów w tak krótkim odstępie czasu, zaczynam mocno niedomagać finansowo. Dałam radę udźwignąć leczenie Jariego, ale nie dam rady z Cortiną. Muszę skonsultować jej stan z neurologiem i kardiologiem. Chciałabym podać jej komórki macierzyste.  

Sama diagnostyka i leki to ogromne koszty. Jeżdżę na drugi koniec miasta (60 km w obie strony) czasem i dwa razy dziennie, aby Cortina była pod opieką najlepszych lekarzy. Ale czuję, że któregoś dnia nie będę miała za co. Będę o nią walczyć do końca. Dopóki rozsądek nie powie mi dość i przede wszystkim kiedy Cortina nie powie dość, będziemy walczyć. Ona tak bardzo chce żyć. Ogromnie proszę Was o nawet najmniejszy grosik, dzięki któremu ta walka będzie mogła trwać dalej. Jedna złotówka może odmienić los tego najdzielniejszego, małego jamniczka, przed którym może być jeszcze wiele lat kopania dołków, węszenia i wystawiania brzuszka do głaskania. Najważniejsze jednak, aby mogła żyć bez bólu.

Do tego potrzebujemy Waszej pomocy. Ja i Cortina. Bardzo proszę...

Cortina – jamniczka, która bardzo cierpi! POMOCY!

3,464zł
mamy

5,000zł
Potrzebujemy

70% Darowizna

93
Darczyńcy